Montana Parfum de Peau woda toaletowa

Jeśli kiedykolwiek istniałby duszny i niepokojący zapach w klasycznej perfumerii, bez wątpienia byłby to Parfum de peau marki Montana. Jak powie każdy miłośnik literatury, nie sposób nie myśleć o książce "Le Parfum", tak bardzo, że wydaje się, że emanuje ona czymś równie zwierzęcym jak sama książka.

Parfum de Peau to klasyk z lat 80-tych, który był wielokrotnie przerabiany, ale zachowuje cały swój cielesny i skandaliczny wymiar. Pomiędzy wodą, świadectwem gwałtownego kochania się, a wyrafinowanymi perfumami. Nie wiemy, czy to kadzidło na skórze, czy ultra-atrakcyjny pot. Nie sposób pozostać niewzruszonym wobec jego zapachu, a jego komercyjny sukces świadczy o naszej fascynacji tym, co zakazane.

Bo rzeczywiście jest to zapach zakazany. Szyprowy, korzenny, piżmowy, składa się ze skóry i bursztynu, piżma i imbiru, narcyza i jaśminu, z nutą aksamitki i czarnej porzeczki. Jest to rodzaj bukietu zapachowego, który przywołuje na myśl perfumy rozpylane tuż przed spotkaniem i spożywane żarliwie z wysiłkiem i, dlaczego nie, wadą, aby pozostawić bardziej niż sugestywny ślad. Tak, Montana stworzyła sok miłosny, któremu trudno się oprzeć.

Trudny do noszenia, zarówno dlatego, że musi pasować do naszej skóry i naszej natury, ale także dlatego, że musimy go zaakceptować, Parfum de peau to zapach, który jest bezczelny i prowokujący w skrajności, o wiele bardziej niż nowe komercyjne soki, które obiecują słodkie, konwencjonalne ekstazy.

Zostałeś ostrzeżony!